Florida Panthers i Edmonton Oilers są o krok od siódmego meczu finału Pucharu Stanleya, a napięcie może przebić się przez lód. Niegdyś bezpieczne prowadzenie Panthers w serii 3-0 zostało zagrożone przez Oilers, którzy odrobili straty i wygrali trzy kolejne mecze, zmuszając do obgryzania paznokci w końcówce. Zwycięstwo w meczu nr 7 oznacza chwałę i Puchar Stanleya, podczas gdy porażka oznacza historyczny upadek.
Znaczenie tej serii jest nie do przeoczenia. Nafciarze mają szansę dołączyć do Toronto Maple Leafs z sezonu 1941-42 jako jedyna drużyna, która przeprowadziła czteromeczowy rajd w finale po tym, jak przegrywali 0-3. Z drugiej strony, Panthers są głodni swojego pierwszego tytułu Pucharu Stanleya i są zdeterminowani, aby zapobiec wyparowaniu początkowej przewagi 3-0.
Trener Panthers, Paul Maurice, jest zdecydowany i nie pozwala, aby błędy z przeszłości go rozpraszały. Jego uwaga jest mocno skupiona na meczu nr 7, przekonany, że jego drużyna jest gotowa na wyzwanie. Zdając sobie sprawę z ogromu tego wydarzenia, Maurice opisuje Game 7 jako marzenie każdego aspirującego hokeisty. Oczekuje się, że obie drużyny postawią wszystko na jedną kartę, nie mając nic do stracenia, a wszystko do zyskania.
To doskonała okazja dla Oilers, aby przejść do historii i przywieźć Puchar Stanleya z powrotem do Edmonton po raz pierwszy od 1990 roku. Ich zagorzali fani gromadzą się za nimi, a 95 fanów poleci wyczarterowanym lotem na Florydę, aby być świadkami podsumowania serii. Nosząc barwy swojej drużyny i uzbrojeni w replikę Pucharu Stanleya, przysięgli, że nie tkną go, dopóki ich drużyna nie zdobędzie tytułu. Atmosfera jest elektryzująca, a energia namacalna.
W miarę zbliżania się meczu narastają spekulacje: jeśli Panthers przegrają, czy będzie to największy upadek w historii NHL? Chociaż w przeszłości zdarzały się znaczące upadki, żadne z nich nie dorównuje potencjalnej skali obecnej. Panthers, u progu inauguracyjnego mistrzostwa, znajdują się pod ogromną presją.
Weźmy pod uwagę poprzednie upadki, takie jak finał Pucharu Stanleya w 1942 roku, kiedy Maple Leafs pokonali deficyt 3-0. Kontekst jest inny; Liga to był inny krajobraz, a okoliczności nie przystają do dzisiejszego. Były też inne upadki, ale żadnego w finale Pucharu Stanleya, gdy na szali wisiał ciężar pierwszego mistrzostwa franczyzy.
Gdyby Panthers oddali mecz nr 7 walkowerem, byłby to niezaprzeczalnie największy upadek w historii NHL. Konsekwencje byłyby ogromne, a zespół zostałby wyryty w niesławie. I odwrotnie, zwycięstwo byłoby opowieścią o odporności i odkupieniu. Panthers mają szansę napisać własne zakończenie i przejść do historii franczyzy.
Gdy zbliża się decydujący mecz, wszystkie oczy zwrócone są na Panthers i Oilers. Napięcie jest wyczuwalne, a wynik zależy od tego, która drużyna potrafi wykorzystać dany moment. Mecz nr 7 to scenariusz typu "zrób albo zgiń", a jego wynik ukształtuje spuściznę tych drużyn i zaangażowanych w nie graczy.
Ostatecznie tylko czas pokaże wynik meczu nr 7. Panthers mają ostatnią szansę na uniknięcie historycznego upadku, podczas gdy Oilers dążą do sfinalizowania sensacyjnego powrotu. Scena jest przygotowana, zawodnicy są gotowi, a świat patrzy. Mecz nr 7 finału Pucharu Stanleya zapowiada się jako niezapomniany pojedynek o hokejową supremację.